Tego pieska nie ma już z nami od lat. Kiedy latem 2019 zmienialiśmy stronę na nową wiele osób pytało nas: po co Wam te stare zdjęcia? Przecież te psy od lat nie żyją, po co zamieszczać je na stronie?Dla nas sprawa jest oczywista. Chociaż codziennie zajmujemy się nowymi zwierzętami, pamiętamy też o tych, które już odeszły. Które były z nami, dały nam swoje zaufanie i radość. Którym my daliśmy dom. Niektóre były z nami wiele lat i u nas zmarły. Były członkami naszej rodziny. Dlatego postanowiliśmy zachować ich wpisy, zdjęcia z z czasów, kiedy szukaliśmy im domów. Bo one nigdy nie znikną z naszego serca. Dlaczego mają zniknąć z internetu wraz z przeniesieniem strony?

Buruś był psiakiem średniej wielkości. Bardzo spokojnym, niekonfliktowym w stosunku do innych psów.

Trafił do nas w ogromny mróz. Siedział przy jednym z łódzkich bloków, na betonie, przy klatce schodowej. Ktoś położył kocyk, ktoś inny postawił miseczkę z jedzeniem. Buruś jednak potrzebował domu… Przy tej temperaturze nie miał szansy na przetrwanie na betonowych schodach. Nikt jednak nie chciał Burusia. Bo Buruś przecież nie przypominał yorka, jamnika, owczarka. Buruś był zwykłym burym kundelkiem.

Ostatecznie Buruś trafił do naszej fundacji. Był psiakiem zupełnie bezproblemowym: nie brudził w domu, nie był agresywny, inne psy go nie interesowały. Półtora roku czekał na kogoś, kto go pokocha, kogo on pokocha… I wreszcie udało się! Zgłosiła się właśnie po Burusia pani z Warszawy. Właśnie po tego buraska. Nasza radość była ogromna. Ale potrwała jedynie dwa dni… Bo po tylu dniach pani adoptująca zmieniła zdanie. Buruś wrócił do nas.

Buruś ponownie znalazł dom, jednak uciekł swoim opiekunom i wpadł pod samochód. Trafił do schroniska w Łowiczu, które dzięki czipowi zawiadomiło nas. Oczywiście od razu oderbaliśmy Burusia i został u nas. Miał złamaną nogę, miednicę i ogromny krwiak na brzuchu. I oczywiście znowu nikt go nie chciał. Dlatego Buruś został u nas. Nie wierzyliśmy, że się wyliże, a jednak. Po wypadku całkowicie wyzdrowiał. Jednak po około roku zaczął mieć problemy z sercem, które w końcu nie wytrzymało.

Buruś to jeden z tych przecudnych piesków, których nikt nie chce, bo nie są w typie rasy. My widzieliśmy w nim zawsze wspaniały charakter i kochanego, oddanego przyjaciela. Zawsze będziesz w naszej pamięci piesku.

Kategorie: Pożegnania