Myszki zostały od nas adoptowane kilka lat temu. Generalnie mieszkaja w Łodzi, ale teraz są na wakacjach w Justynowie. Trafiłam na nie zupełnie przypadkiem, szukając potrąconego kota. Od soboty chodzimy po całej okolicy i szukamy. Dziś pojechałam do Justynowa po raz kolejny i chodziłam od domu do domu pytając, czy ktoś go nie widział. Na jednym z podwórek zobaczyłam dwie cudne suczki: prawie ideantyczne, różniące sie tylko kolorem, bo jedna jest szara, a druga biała. I przypomniałam sobie, że przecież dla takich dwóch suczek znaleźliśmy jakis czas temu dom. U nas nazywały się Myszki: Myszka Białą i Myszka Szara. Tak wyglądały:

W trakcie rozmowy z panią przebywającą na terenie posesji okazało się, że to faktycznie nasze Myszki. Pani miała adoptować jedną suczkę, ale kiedy zobaczyła, jak bardzo są ze sobą zżyte zdecydowała, że nie am serca ich rozdzielać. I to była najlepsza decyzja na świecie. Myszki wyglądają cudownie: są grubiutkie, radosne i bardzo szczęśliwe. W tym smutnym dla nas czasie, kiedy bardzo martwimy się o los potrąconego kota, to taki uśmiech od losu, bo zawsze bardzo cieszymy się, kiedy widzimy, że nasi podopieczni trafili do naprawdę wspaniałych domów. Pomyślałam, że świat jest mały, że taki przypadek, ale moze należałoby napisać, że świat pełen jest zwierzaków z fundacji AZYL?