KICUŚ to psiak, który trafił do nas ze złamaną nóżką. Było to złamanie otwarte na tyle stare, że niestety nie można było tej nóżki złożyć, nawet operacyjnie i nie dało się jej uratować. Psiaczek po amputacji bardzo szybko doszedł do siebie i zaczął biegać na trzech nóżkach. Najbardziej zadziwił nas tym, że potrafił wejść na klatkę i ułożyć się wygodnie na górze: czepiał się tą jedną zdrową nóżką kratki i jak małpka wciągał się na górę. Większym problemem był jego stan psychiczny: po wcześniejszych przejściach bał się ponownie zaufać człowiekowi. Jednak nasza sprawdzona metoda znowu zdała egzamin. Nie próbowaliśmy go nakłaniać do kontaktu na siłę, zostawiliśmy go w spokoju. A Kicuś obserwował, jak inne psiaki wskakują nam na kolana, przytulają się, są głaskane i powoli chyba doszedł do wniosku, że nic mu u nas nie grozi.
Któregoś dnia odebrałam telefon, który wzruszył mnie do łez. Pewna pani, która niedawno pochowała swojego psiak postanowiła adoptować naszego kalekiego Kicusia. Pani przyjechała ze swoją mamą a nasz “nieufny” Kicuś tak przylgnął do starszej pani, że od pierwszej chwili dosłownie przykleił się do jej kolan.
Z nowymi “rodzicami” Kicusia mamy kontakt do dziś, za co jesteśmy niezmiernie wdzięczni. Psiak jest kochany, chodzi na dalekie spacerki z resztą rodziny i jesteśmy przekonani, że nie mógł lepiej trafić.