Pluto trafił do nas, jako zupełnie zagłodzony szczeniak, co widać na jednym ze zdjęć.

Ledwo stał na nogach, bał się każdego ruchu. Na każdy gwałtowniejszy ruch w jego stronę piszczał przeraźliwie i wyciągał przed siebie łapy, jakby chciał się osłonic. Pierwszy raz widziałam coś takiego.

Teraz jednak Pluto już zupełnie nie przypomina dawnej chudzinki. Wyrósł na potężnego psa. Jednak mimo swojej postury jest psiakiem zupełnie łagodnym i świetnie nadawałby się również do domu, w którym są dzieci.

Potrafi jednak zaszczekać i skutecznie odstraszyć obcych. Pluto został więc adoptowany przez pewną firmę jako pies stróżujący… Warunki bardzo dobre, tylko… okazało się, że Pluto zupełnie nie nadaje się do pełnienia powierzonych mu obowiązków. Zbyt łagodny i delikatny jest ten nasz Plutuś. Długo nic się nie działo i zdawało się, że nikogo nie wzruszają te oczy, ten smutny psi pyszczek…

I wtedy stał się cud 🙂 Zadzwoniła Pani, która miała już jednego psa, ale nie potrafiła przejść obojętnie obok zwykłego kundelka tak bardzo doświadczonego przez los!

I proszę tylko spojrzeć na zdjęcia. Jaki szczęśliwy 
i kochany jest nasz Pluto, jak wspaniale prezentuje się na kanapie!

Z całego serca dziękujemy Pani za tę decyzję. Podarowała Pani naszemu Plutkowi najlepszy dom pod słońcem.

Pani, która zakochała się w naszym słodkimPlutku tak napisała w jednym z pierwszych maili:

“Pluto ma się bardzo dobrze. Chodzimy na spacerki, bawimy się z naszą Nataszą i wszystko jest ok.

Moi Panowie mają jeszcze długą drogę przed
sobą, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Zbyszek rozpoczyna dzień od przekupywania Pluta psimi smakołykami a Pluto zaczyna dzień od oszczekiwania Zbyszka. Oczywiście ja mam nowego fana i jak tylko wraca z pracy, jest ogromna radość, szczeki, biegi i odbywa się całe szaleństwo. Pluto oczywiście nie zostaje sam w domu. Zostaje z Nim moje teściowa, z którą bardzo się pokochał 
i stanowią świetną parę. Pluto je bez najmniejszego problemu wszystko, ale najlepiej lubi biały ser na
śniadanie i gotowana golonkę z ryżem lub makaronem na kolację. To jest jego ulubiony jadłospis, ale oczywiście nie pogardzi też suchą karmą i batonem mięsnym 🙂


Trafił mi się dzięki Państwu, wspaniały przyjaciel, który jest ze mnązawsze w charakterze cienia. Wieczorami siedzimy na kanapach i oglądamy
telewizję.
W załączniku przesyłam Pani kilka zdjęć: pierwsza golonka w nowym domu, wypoczynek na kanapie i pierwszy spacer a także tratwę wypoczynkową dla żab :)”