W Wielkanoc przed godziną 7 rano zadzwoniła pani z informacją, że w krzakach obok bloku leży kotka, która nie daje oznak życia. Jest najprawdopodobniej w trakcie porodu i nie może urodzić. Pani próbowała dodzwonić się do schroniska ale niestety nikt nie odbierał telefonu. Wolontariusze naszej fundacji, jak widać, nie mają wolnych dni czy świąt. Nasza pomoc potrzebna jest bez względu na czas i okoliczności. Pojechaliśmy po kotkę i natychmiast zawieźliśmy ją do lecznicy, gdzie poddana została operacji. Niestety nie udało się uratować kociaków, choć kotka pewnie w tym stanie i tak nie mogłaby ich odchować i wykarmić. W trakcie operacji okazało się, że kotka ma cały brzuch aż pod mostek tak zasiniony, że wygląda, jak jeden wielki siniak. Według lekarza taki siniak mógł powstać tylko w jeden sposób: od bardzo silnego kopnięcia. Czy to kopnięcie spowodowało dalszą tragedię, trudno teraz stwierdzić. Jest to jednak bardzo prawdopodobne. Kotka przebywa w lecznicy i musi przez jakiś czas pozostać w szpitalu. Jest w chwili obecnej bardzo wystraszona i bardzo słabiutka. Mamy jednak nadzieję, że przeżyje.

Kategorie: Aktualności