Tym razem historia z naszego życia wzięta.
Dziś pod Biedronką zauważyłam panią, która próbowała złapać oszalałego ze strachu i wybiegającego na jezdnię psa. Pobiegłam, żeby jej pomóc ale na szczęście świetnie sobie poradziła i sprawnie zabezpieczyła go w wejściu do sklepu. Okazało się, że piesek ma przywieszkę z numerem telefonu, więc szybko udało się skontaktować z właścicielką. I co się okazało? Piesek został zostawiony pod sklepem, bez smyczy. I to w czasie, kiedy co chwilę słychać było huk petard. Właścicielka zadeklarowała, że poczeka z psem na pozostałych członków rodziny, którzy w sklepie robili zakupy ale okazało się, że nawet nie ma ze sobą smyczy. Daliśmy jej więc naszą, awaryjną, żeby piesek był już bezpieczny. Na naszą uwagę, że raczej nie należy zostawiać psa samego pod sklepem i na dodatek bez smyczy, a już szczególnie w Sylwestra, pani ciągle powtarzała, że “on zawsze tak chodzi i się pilnuje”. W Sylwestra psy się nie pilnują. W Sylwestra psy umierają ze strachu ( zresztą nie tylko psy- inne zwierzęta również) i na oślep uciekają wpadając pod samochody, wyskakując z balkonu a czasem umierając na zawał. Psiak spod Biedronki już bezpieczny a pamietajcie o innych zwierzakch. Zrezygnujcie, prosimy ze strzelania. Bo każda petarda mniej ma znaczenie.

Kategorie: Aktualności