Bursztyn, na początku zwany Oczko
Trafił do nas po przejsciach.
Nie ma oka, ma ogromną zmianę skórną na grzbiecie, a przede wszystkim ogromne problemy z chodzeniem.
Stąpa, jakby na paluszkach, jakby jego stawy skokowe były zupełnie sztywne. Prawdopodobnie dlatego nie może normalnie biegać, tylko tak “drobi”.
Został znaleziony na wsi i teoretycznie udało nam się znaleźć osobę, u której przebywał ostatnie półtora roku (pies ma czip).
Ale pani twierdzi, że pies nie jest jej “ona go tylko trzymała u siebie półtora roku”. Pozostawimy to bez komentarza.
Zaraz po tym, jak pies do nas trafił został przewieziony na diagnostykę do kliniki weterynaryjnej i zostało wdrożone leczenie.
Jednak właścicielka odmówiła pokrycia kosztów leczenia i odebrania psa. Z czipa dowiedzieliśmy się, że ma na imię Bursztyn. Wcześniej w lecznicy mówiono na niego Oczko.
Bursztyn najprawdopodobniej zostanie u nas, bo chyba będzie mu u nas zdecydowanie lepiej, niż u osoby, która po półtora roku trzymania psa u siebie nie jest zupełnie zainteresowana jego losem.
Prosimy Was o wsparcie w sfinansowaniu jego leczenia.
Zbieramy tutaj: