Pieski przed zabraniem:
Może widzieliście nasz post na Facebooku z prośbą o pomoc w transporcie. Bardzo dużo osób zgłosiło chęć pomocy i to jest niesamowicie budujące – zwłaszcza w tak trudnych czasach.
I choć absolutnie nie powinniśmy juz przyjmować kolejnych zwierząt, bo mamy ich najwięcej ze wszystkich łódzkich fundacji, to akurat w tej sytuacji nie mogliśmy odmówić.
Po śmierci właścicieli na opuszczonej posesji zostały 3 psiaki. Dokarmiała je sąsiadka, która na szczęście nie pozostała obojętna.
Problem jednak zaczął się, kiedy nagle psy zaczęły przeszkadzać sąsiadom, którzy zabili deskami wejście do pomieszczenia, w którym psiaki do tej pory się chroniły a na dodatek zaczęli w nie rzucać kamieniami. Problemem był też to, że jedna z suczek była w ciąży – najprawdopodobniej pokryta przez bardzo dużego psa.
Poprosiliśmy o pomoc w transporcie psiaków i zgłosiło się bardzo wiele osób, które zadeklarowały, że mogą psiaki przetransportować. Ostatecznie po psiaki w piątek pojechała pani Urszula i pan Kamil.
Niestety na miejscu okazało się, że ciężarna sunia gdzieś zaginęła a piesek, którego udało się złapać w chwili wsadzania do samochodu wyrwał się i uciekł.
Pod naszą opiekę przyjechała tylko jedna suczka. Bardzo baliśmy się, że druga sunia zacznie się gdzieś szczenić i nie uda nam się jej odnaleźć a z informacji od pani, która opiekowała się pieskami, wiedzieliśmy że może mieć problem z oszczenieniem, bo pokryta została przez dużo większego psa. Wykonaliśmy wiele telefonów do pani opiekującej się psiakami i wiadomości ciągle były niepomyślne: piesek wystraszony próbą łapania nie chciał podejść a sunia nie pojawiała się wcale. I nagle otrzymaliśmy telefon, że oba psiaki udało się złapać, ale sunia jest bardzo słaba i pilnie potrzebuje pomocy.
I cudowni ludzie – pani Ula i pan Kamil po raz drugi wsiedli w samochód i po raz drugi pojechali do Tomaszowa po psiaki! I tym razem się udało, oba psiaki szczęśliwie dotarły pod naszą opiekę.
Zdjęcia z przewiezienia:
Psiaki w trybe ekspresowym pojechały do lecznicy do Kwiatkowic, do pani doktor, która mimo, iż miała dziś wolny dzień, w trybie interwencyjnym zrobiła suni zabieg.
Niestety okazało się, że stan suni był bardzo zły i praktycznie nie miała się już siły ruszać. Gdyby nie fakt, że dotarła dziś do lecznicy, najprawdopodobniej nie przeżyłaby. Sunia waży 5,2 kg. Jej macica ważyła… 2,5 kg!
Bardzo potrzebujemy pomocy w sfinansowaniu zabiegów i opieki dla całej trójki, do czasu, aż uda się znaleźć im nowe domy.
Zbieramy tutaj:
W lecznicy pieski są pod całodobowym nadzorem:
Ta sunia przyjechała jako pierwsza:
Wspomóż nas w opiece nad tym i innymi zwierzakami. Możemy pomagać tylko dzięki wsparciu osób takich jak Ty!
Numer konta Fundacji Azyl 19 1940 1076 3048 9213 0000 0000
PayPal: fundacja.azyl@interia.pl
Szybkie płatności, Blik, wpłata z karty: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/f-azyl
Pamiętaj o nas rozliczając 1% podatku. To nic nie kosztuje, a pomaga zwierzętom. Nasz KRS 0000303812.