Kolejny cierpiący zwierzak w opłakanym stanie pod naszą opieką. 

Po pojawieniu się w naszej fundacji Stasi, wydawało się nam, że dawno nie widzieliśmy tak zabiedzonego psa.
Myliliśmy się. Jak zabiedzony może być pies zobaczyliśmy, kiedy trafił do nas Łysiu.
Patrząc na jego zdjęcia pewnie pomyślicie, że to stary, schorowany, zmarnowany długim życiem pies. Nic bardziej mylnego.
Łysiu to młodziutki, roczny, może dwuletni pies. Kiedy się urodził był zapewne przepięknym, długowłosym owczarkiem.
Teraz wygląda jak staruszeczek. Po jego pięknej, długiej sierści zostało już tylko wspomnienie w postaci pejsów na pyszczku i końcówki ogona.
Wszystko inne zostało zaatakowane przez chorobę skóry. Jego sierść jest bardzo przerzedzona i wygląda jakby była martwa. Jest zupełnie pozbawiona blasku i aż skrzypi w dotyku.
Na całym ciele Łysiu ma też rany, które z jednej strony spowodowane są chorobą a z drugiej tym, że Łysiu przez cały czas strasznie się drapie – widać, że choroba bardzo mu dokucza. Tak się drapie cały czas:

Przed nami diagnostyka i zapewne bardzo długie leczenie ale straszny, bardzo specyficzny zapach, pozwala nam przypuszczać, że Łysiu ma nużeńca.
Jak grożna może to być choroba można przeczytać w tym artykule: tutaj
 

Wygląda na to, że Łysiu ma najcięższą formę, jaką może przybrać ta choroba: ogólne zakażenie skóry, obejmujące praktycznie całe ciało.
Łysiu przez cały czas się drapie i wygląda na to, że odczuwa on świąd praktycznie całego ciała, bo też całe ciało zaatakowane jest chorobą. 
Łysiu jest też dość mocno wychudzony. W pierwszej chwili pomyśleliśmy, że prawdopodobnie jego właściciel, jak zorientował się z jak poważną, długotrwałą i trudną do wyleczenia chorobą ma do czynienia wyrzucił go na ulicę a wychudzenie wynika z długotrwałej tułaczki.
Niestety dość szybko okazało się, że Łysiu ma też tasiemca, który zapewne pogłębia też jego zły stan zdrowia i ogólnej kondycji fizycznej.
Mimo tego, iż Łysiu wygląda tragicznie i zapewne tak się w tej chwili czuje, nie traci pogody ducha.

Tak bardzo spragniony jest czułości, przytulania i kontaktu z człowiekiem, że dosłownie próbuje wejść nam nie tylko na kolana, ale i na głowę.
A my niestety musimy się przed tym bronić, żeby samemu nie nabawić się jakiejś choroby. A tak bardzo chcielibyśmy go poprzytulać i nadrobić wszystko to, czego Łysiowi zabrakło w jego smutnym, zdominowanym przez chorobę dzieciństwie.

Czy uda nam się wyleczyć Łysia? Już mu to obiecaliśmy. I najlepszy na świecie dom, który wynagrodzi mu wszystkie te straszne cierpienia. Z nawiązką. 

Ale żeby mu pomóc, musimy mieć środki na leczenie. Bardzo prosimy Was o nawet najmniejsze wsparcie dla tego doświadczonego przez życie chłopaka. Dziękujemy!

Można wpłacić na konto Fundacji Azyl:

Numer konta 19 1940 1076 3048 9213 0000 0000

PayPal fundacja.azyl@interia.pl
Lub przez dedykowaną zbiórkę


Kategorie: Aktualności