Bardzo dziękujemy za zainteresowanie i pomoc okazane po opublikowaniu informacji o naszej ostatniej interwencji. Postanowiliśmy pomóc dwóm nieporadnym życiowo kobietom i ich zwierzętom. Już pierwszego dnia udało się postawić schronienie dla zwierząt – prowizoryczny boks. Zdjęcia możecie zobaczyć tutaj.

Efekty zbiórki przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Dzięki Waszemu wsparciu chcemy wykopać na posesji studnię. Będzie to koszt około 6 000 PLN. Jeśli uda nam się zebrać taką kwotę.

Dziś również odwiedziliśmy Panie i ich zwierzęta. Publikujemy zdjęcia i relację.


Najbardziej potrzebna obecnie pomoc:

Dary rzeczowe (opracowujemy najskuteczniejszą i najłatwiejszą dla wszystkich metodę przekazania, na dniach damy znać, ale już można zbierać): ubrania damskie w rozmiarach 40-42, letnie i zimowe, właściwie każde. Buty damskie rozmiar 40. Ręczniki. Bielizna.

Jedzenie: panie mają możliwość gotowania jedynie kiedy nie pada. Dlatego bardzo potrzebne są produkty gotowe do spożycia, nie wymagające obróbki technicznej. Panie nie mają prądu, więc nie mają również lodówki.

Karma dla psa i kotów.

Pustaki: po załatwieniu formalności w gminie chcemy podjąć próbę dokończenia budynku znajdującego się na terenie działki. Chętnie przyjmiemy nawet kilka pustaków, które zostały po budowie.

Piec: może ktoś ma piec węglowy do oddania? Chodzi o piec tego typu, oczywiście używany: https://www.castorama.pl/kuchnia-rustika-prawa-id-1083496.html

Pomoc prawna: poszukujemy prawnika z okolic Lutomierska/Łodzi, który pomógłby nam wyjaśnić sytuację prawną pań pro bono.

Pomoc budowlana: poszukujemy osób, najchętniej z okolic, znających się na budownictwie, zwłaszcza budowa studni. Prosimy o kontakt telefoniczny: 691 79 95 79

✅ Trwa też zbiórka, chcemy zebrać kwotę potrzebną do wybudowania dla pań studni:


Poniewaz w dniu dzisiejszym dostaliśmy już pierwsze dary dla samotnych pań mieszkających na polu, a także dla ich zwierząt, postanowiliśmy od razu pojechać i je dostarczyć, a przy okazji zobaczyć, jak dziś, po wczorajszym ulewnym deszczu wygląda sytuacja.

Już pierwszego dnia, kiedy zobaczylismy, że zwierzaki wyladowały pod gołym niebem zbudowaliśmy prowizoryczne schronienie z przęseł ogrodzeniowych zabezpieczonych od deszczu i wiatru plandekami.

Nie jest to rozwiązanie na stałe, a szczególnie na zimę ale biorąc pod uwagę pogodę w ostatnich dniach i ulewne deszcze chyba ratunek przed staniem w strugach deszczu dla kozy i gęsi.

Robiąc boks zastanawialiśmy się, czy koza nie będzie się bała tam wejść i czy jej właścicilki skorzystają z naszej pomocy, bo są to osoby, dość ostrożne w kontakcie z obcymi ludźmi.

Kiedy dziś podjechaliśmy na miejsce boks dla kozy stał w całości – nie zaszkodziła mu wczorajsza wichura i ulewny deszcz. A w środku była całkiem zadowolona koza. Gęsi chodziły luzem po podwórku.

Koza miała w garnku przywiezione przez nas wcześniej ziarno. 

Przekazaliśmy ogromny karton żywności i zgrzewkę wody podarowane przez pana z Konstantynowa Łódzkiego, a także rulon siatki ogrodzeniowej, folie do zabezpieczania rzeczy, ręczniki i puszki z karmą dla psa podarowane przez państwa z Wrzącej. Panie były bardzo wdzięczne i wzruszone – chyba nie są specjalnie przyzwyczajone do tego, że ktoś im pomaga.

To pierwsza pomoc dla tych kompletnie bezradnych osób ale mamy nadzieję, że nie ostatnia, bo wiedzieliśmy bardzo dużo komentarzy z deklaracją pomocy. Ustalimy, kiedy i w jaki sposób będziemy mogli te pomoc odebrać i odezwiemy się do wszystkich osób chcących pomóc. Bo pomoc jest bardzo potrzebna. Jeśli chcecie przekazać dary rzeczowe, śledźcie naszą stronę.

Widzieliśmy też komentarze okolicznych mieszkańców opisujące różne wydarzenia związane z tymi paniami.

Nie wiemy, jak sytuacja wyglądała w przeszłości i wolelibyśmy się w tej sprawie nie wypowiadać – nie jesteśmy w stanie ocenić, jak rzeczywiście to wyglądało i czym było spowodowane: może chorobą, może strachem. Trudno to teraz ocenić.

My chcielibyśmy skupić się na realnej pomocy. Nasza pomoc została przyjęta z wdzięcznością, nie było w stosunku do nas żadnej agresji. Wręcz przeciwnie: panie stosują się do wszystkich naszych zaleceń i pomagają, jak potrafią.

Na jednym ze zdjęć widać, jak kuchennym nożemy wycinają trawę pod przyszły boks dla kozy. W naszym odczuciu po raz pierwszy mają nadzieję, że ktoś naprawdę im pomoże.

Bez oceniania, oskarżania, bez straszenia. Mamy nadzieję, że nam się uda, że ich nie zawiedziemy.

Mamy też wielkie przekonanie, że mimo swojej bardzo trudnej sytuacji, bardzo kochają swoje zwierzęta. Zwierzęta są do nich bardzo przywiązane. Panie starają się nimi opiekować, jak tylko potrafią. Młodsza z pań ciągle głaszcze i przytula zwierzaki. I dlatego według nas nie należy im tych zwierząt odbierać, ale stworzyć warunki, w których i panie i ich zwierzęta będą mogli normalnie, bezpiecznie żyć.

Kategorie: Aktualności