Bocian ze zdjęcia to nasz nowy podopieczny, w tej chwili walczy o życie w Przychodnia Weterynaryjna “Zwierzętarnia” w Łodzi. Trzymamy za niego kciuki, jest pod opieką lekarzy doświadczonych w leczeniu ptaków i dzikich zwierząt. Ma złamaną miednicę i prawdopodobnie dziób. Czy czaszka jest cała? Dowiemy się. W lecznicy Klekot został na prześwietlenie i pobranie krwi.
Jest ogromny problem z pomocą dla dzikich zwierząt po wypadkach na terenie województwa. W teorii każda gmina powinna mieć podpisaną umowę z lecznicą/lekarzem weterynarii, którzy w razie potrzeby pomogą. W praktyce wyglądało to tak, że pani, która znalazła Klekota leżącego przy drodze wykonała kilkanaście telefonów i żadnej pomocy nie uzyskała nigdzie. Do łódzkiego Ośrodka przy Wycieczkowej nie mógł trafić, bo znaleziony został w innej gminie. Kolejne telefony i nic. W końcu ta pani sama zapakowała go do auta i zawiozła do lecznicy. Ale nie każdy weterynarz zna się na bocianach. Lekarka zadzwoniła… do nas. I tak Klekot trafił pod naszą opiekę. My też nie jesteśmy specjalistami od bocianów. Próbowaliśmy go umieścić w ośrodku dla dzikich zwierząt koło Piotrkowa, ale w tej chwili jest to niemożliwe dla bociana, który sam nie chodzi.
Ale przecież nas znacie. Jeśli uda się go uratować, na pewno znajdziemy rozwiązanie.
Trzymajcie kciuki za Klekota.
Uważamy za skandaliczny fakt, że tak wiele gmin nie wywiązuje się ze swojego ustawowego obowiązku. Na pewno będziemy wracać do tej sprawy.

* Pomagamy zwierzętom tylko dzięki darowiznom od osób takich, jak Wy. Dzięki Wam możemy zaplacić za lecznicę, za benzynę, za leczenie. Jeśli chcesz nam pomóc działać, prosimy o darowizny na konto Fundacji.
Numer konta 19 1940 1076 3048 9213 0000 0000

Kategorie: Aktualności