Niedawno trafiła do nas sunia i 8 szczeniaków – w ten osto sposób zupełnie niespodziewanie staliśmy się opiekunami kolejnych 9 psów, mimo iż nie mamy w tej chwili miejsca praktycznie na jednego dodatkowego psa.

Kolejne zwierzaki “upychamy” w płatnych hotelach, co za chwile zaskutkuje tym, że zabraknie nam środków na jedzenie dla zwierząt a także w zaprzyjaźnionych lecznicach.

To efekt braku sterylizacji. Gdyby sunia była wysterylizowana, to przybyłby nam jeden pies – w tej chwili przybyło ich dziewięć.

Bardzo prosimy o wsparcie finansowe, bo po pierwsze musimy te zwierzaki utrzymać przez przynajmniej najbliższe 6 tygodni a po drugie wszystkie zabiegi weteryneryjne musimy opłacić razy 9: odrobaczenia, szczepienia, czipowanie w późniejszym terminie sterylizacje. 

Sunia została najwyraźniej wywieziona w to miejsce i tam porzucona. Błąkała się przez wiele tygodni, cudem unikając potrącenia przez samochód, bo miejscowość ta leży przy bardzo ruchliwej drodze.

Przeżyła tylko dzięki temu, że dokarmiana była przez dobrych ludzi. Ale niestety jest tak wystraszona, a raczej należałoby napisać, przerażona, że nie było szans, żeby ją złapać.

Podchodziła tylko do jedzenia ale przy najbliższej próbie zbliżenia sie, przy najlżejszym ruchu w jej stronę, uciekała w takiej panice, że istniało ogromne ryzyko, że biegnąc na oślep wpadnie pod pędzący samochód.

Dopiero, kiedy okazało się, że sunia oszczeniła się w pobliskich krzakach, mieszkańcy zwrócili się do nas z prośbą o pomoc. Szkoda, że tak późno, bo efektem jest kolejnych 8 psów, dla których musimy znaleźć domy, podczas, gdy schroniska pękają w szwach.

Złapać ją też nie było łatwo – udało się za trzecim podejściem. Próbowała gryźć, uciekała i udało się dopiero wtedy, kiedy jej szczeniaki w koszyczku umieściliśmy w klatce-łapce.

Zwabiona ich popiskiwaniem weszła do klatki i dopiero wtedy mogliśmy całe “towarzystwo” zabrać w bezpieczne miejsce.

Jesteśmy trochę przerażeni, trochę załamani ale nie bardzo mamy wyjście. Jak każdego dnia musimy wstać i “walczyć” do wieczora o los kolejnych trafiających do nas zwierząt.

Jeśli ktoś byłby zainteresowany adopcją, któregoś ze szczeniaków, to już dziś można się zgłosić. Do adopcji będą oczywiście za kilka tygodni.

Będą najprawdopodobniej średniej wielkości. Mama jest w typie owczarka nizinnego.

Przez pierwsze dni nie było szansy, żeby ją choćby dotknąć. Była taka przerażona, że na wszystko reagowała agresją.

Dodatkowo pewnie bała sie o swoje dzieci, więc był naprawdę ciężko.

Jednak z każdym dniem jest odrobinkę lepiej. Na zdjęciach z poprzediego maila widać, że daje się już dotknąć. Choć widać, że cała jest spięta i nadal przerażona.

Na tej zbiórce zbieramy na:

9 x sterylizacja (finansujemy ją dla adoptowanych od nas psów)

9x szczepienia 120 PLN

9 x czip 20 PLN

Prosimy Was o wsparcie.