Niestety, jest bardzo źle. Już od jakiegoś czasu dostawał leki na serduszko, trzustkę i nerki. Wczoraj był ponownie u pani doktor, bo przestał jeść. Praktycznie nie można mu było pobrać krwi, temperatura dramatycznie obniżona. Myślę, że powoli od nas odchodzi. My jesteśmy jego ostatnim domem. Może pamiętacie jego historię. Uratowany z pustego mieszkania, gdzie zostawiono go bez jedzenia i wody. Znalazł dom, niby idealny, ale kiedy jego pan zachorował, dla wieloletniego przyjaciela zabrakło miejsca. Chudzik wrócił do nas, nikt się nim nie interesował. I tak dobrze, że go nie wyrzucili na ulicę, prawda? Zajmujemy się Chudzikiem i innymi seniorami. W czasie tak wielkich mrozów jest szczególnie ciężko. Nawet dojazd do lecznicy jest wyzwaniem. Jeśli chcecie nam pomóc kupić leki, zapłacić za leczenie, podkłady, to zbieramy tutaj: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/seniorzyzazylu

Za każdą złotówkę w imieniu psich staruszków dziękujemy.