Kilka dni temu trafiły do nas 4 maluchy. Jeszcze ślepe, zaledwie kilkudniowe i co najgorsze bez mamy. Niestety ich kocia mama umarła zaraz po urodzeniu tych malutkich kotów.

Gdyby ktoś nas zapytał, co zrobić z takimi kotami bez mamy, które są tzw. “ślepym miotem”, na dokładkę kotami bezdomnymi (ich mama też była kotką bezdomną) pewnie kierując się rozumem, dpowiedzielibyśmy, że lepiej je uśpić. Bo nie są samodzielne, bo ciężko je będzie bez kotki odchować, bo jest milion kotów, których nikt nie chce.

To oczywiscie podpowiada rozum. Ale jest też serce – które mówi zupełnie co innego. Zwłaszcza, jak już się zobaczy takie maluchy, z których dwa są zimniutkie, słabiutkie

i dojechały do nas właściwie na granicy życia i śmierci. Wtedy serce chce je uratować za wszelką cenę, zeby wynagrodzić krzywdę, której doznały zaraz na początku swojego życia.

Bo czym one się różnią od tych wychuchanych, zadbanych, które od początku miały cudownych opiekunów i wspaniałą opiekę?

Postanowiliśmy spróbować. Choć wydawało się, że te dwa najsłabsze włśaciwie nie mają szans. Ale póki co wszystkie żyją. Ogrzewane i karmione co godzinę lub dwie walczą o każdą godzinę życia.

Prosimy Was o wsparcie naszej walki o życie tych kocich drobiazgów, one nie są niczemu winne. Każda złotówka pomaga. Zbieramy tutaj:

Kategorie: Aktualności