Za leczenie Józi wyszła ogromna kwota ale to, że Józia żyje, to prawdziwy cud! I ogromna wiedza i doświadczenie pana doktora Owczarka z lecznicy Vethouse.
Przez kilka dni nie było wiadomo, czy Józia przeżyje. Jednego dnia było lepiej, drugiego dnia gorzej. Troszkę zjadła a my już skakaliśmy z radości.
Następnego dnia wiadomość z lecznicy, że Józia nie je. I znowu ogromny strach, że się pogorszyło, że jednak nie będzie dobrze. Kilka dni w ogromnej niepewności.
Ktoś może uzna, że przesadzamy, że przecież to “tylko pies”. A dla nas Józia, to “nasza Józia”: zwierzak, który przeszedł tak wiele złego a tak bardzo chce żyć.
Józia jest już w domu. Chudziutka, osłabiona ale już chyba bezpieczna. Niestety mamy też ogromny rachunek do zapłacenia.
Bardzo prosimy o wsparcie, abyśmy mogli opłacić leczenie Józi. Abyśmy mogli dalej ratować kolejne zwierzęta.

Kategorie: Aktualności