Dziś  trafił do nas jastrząb. Do nas, bo gdzie?

Pan, który go znalazł obdzwonił wszystkie miejsca, jakie tylko przyszły mu do głowy i nigdzie nie znalazł pomocy dla ciężko rannego ptaka.

Bardzo dziękujemy panu, który zadał sobie wiele trudu i nie zostawił bez pomocy a na dodatek jechał do nas wiele kilometrów, bo aż z Warty.

Często trafiają do nas zwierzaki będące ofiarami człowieka: bezmyślności lub okrucieństwa. Tym razem historia jest dość zaskakująca!

Okazało się, że ptak jest ofiarą innego jastrzębia. Nie wiemy, jaka była przyczyna konfliktu między ptakami, wiemy tylko, że pan był świadkiem

jak jeden jastrząb atakował drugiego a rany, które mu zadał są naprawdę bardzo głębokie i bardzo poważne. Na szczęście panu udało się odgonić agresora i złapać rannego ptaka. A to nie lada wyczyn, bo to naprawdę ogromny ptak.

Nie wiemy, czy uda się go uratować, bo jest w tragicznym stanie, ale chcemy przynajmniej spróbować. Natychmiast po tym, jak ptak trafił do nas, został zawieziony do lecznicy, gdzie część ran została zszyta i dostał kroplówkę. Jeśli przeżyje noc, jutro kolejna wizyta. Mamy nadzieję, że się uda ale bardzo potrzebujemy pomocy.

Nasze konto świeci pustkami a i tak mamy zaległe faktury w lecznicy. 
Mamy nadzieję, że się uda. Jeśli tak się stanie, po tym, jak jego stan się ustabilizuje,  będziemy szukać ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt, który przyjmie ptaka na rehabilitację i rekonwalescencję.

Prosimy o wsparcie zbiórki: