

Puszek trafił do nas wraz ze stadem innych psiaków z opuszczonego gospodarstwa.
Psiaki przebywały na pustej posesji, na której nikt już nie mieszkał, dokarmiane przez jednego z sąsiadów. Część z nich na stałe “przyczepiona” łańcuchem do stodoły.
Wszystkie psiaki zostały u nas odrobaczone, zaszczepione, zaczipowane i wysterylizowane.
Trzy suczki znalazły już nowe, dobre domy. Został Puszek i niewidomy Yoggi.
Mimo, iż Puszek jest ślicznym psiakiem z przepięknymi bursztynowymi oczami nadal czekał na dom.
Aż niedawno przyjechały do nas dwie panie, które wśród innych psiaków wypatrzyły właśnie Puszka.
Bardzo się ucieszyliśmy, bo Puszek bardzo zasługiwał już na swój własny dom. Niestety następnego dnia po adopcji panie zadzwoniły, że w trakcie spaceru Puszek wystraszył się huku petardy i wyrwał pani smycz z ręki i uciekł. Na szczęście panie od razu nas zawiadomiły a także błyskawicznie przygotowały papierowe ogłoszenia, które porozwieszały w okolicy a także zamieściły ogłoszenia na portalach ogłoszeniowych o zaginionych zwierzakach. Na nieszczęście było to akurat w dniu, kiedy w Łodzi była zamieć śnieżna, co nie ułatwiało całej sytuacji. Na szczęście nowe opiekunki Puszka się nie poddały i przez kilka godzin szukały Puszka na osiedlu a także w pobliskim parku. W poszukiwania włączyło się też bardzo dużo osób, które dzięki porozwieszanym plakatom informowały o kolejnych miejscach pobytu Puszka. Na szczęście Puszek kręcił się w okolicy, co pozwoliło w końcu go złapać. Był przerażony nowym miejscem, hałasem miasta, bo wcześniej mieszkał na wsi w bardzo spokojnym miejscu. Ale kiedy usłyszał, jak go wołam, krok po kroczku zbliżał się do mnie. Jeszcze przestraszony, ale już z nadzieją, że ktoś mu pomoże. Puszek szczęśliwie wrócił do swojego nowego domu i z każdym dniem czuje się w nim coraz lepiej: rozpieszczany, głaskany a przede wszystkim bezpieczny. No i wyleguje się na tapczanie – uwielbiamy takie zakończenia. Swoją drogą, to zadziwiające, jak te “wiejskie” psiaki, tkwiące całe życie na łańcuchu albo w najlepszym wypadku biegające całe życie po podwórku błyskawicznie przyzwyczajają się do foteli i tapczanów!


