Przed weekendem otrzymaliśmy maila 
z prośbą o pomoc: “Proszę Fundację o pomoc w znalezieniu kochającego domku dla przygarniętej przeze mnie 5-cio miesięcznej suni. Sunia jest średniej wielkości mieszańcem. Jest odrobaczona i zaczipowana (czip nadało jej schronisko, ale kiedy syn chciał ją zostawić suni nie przyjęli!). 07.12.2011r. w okolicy dworca Łódź-Widzew znalazłam porzuconego szczeniaka,  zaniedbanego, zarobaczonego i chorego. Pan dr Zieliński z Lecznicy przy ul. Gorkiego bezpłatnie przywrócił suczkę do zdrowia. Niestety sunia jest dla mnie zbyt dużym obciążeniem. Bardzo suczkę kochamy, ale miłość do pieska to nie wszystko, trzeba jej zapewnić podstawowe warunki do życia, których mi po prostu brak. Sunia wabi się Perełka. Jest pieskim aż nadto żywiołowym. Lubi się wybiegać. Kocha przestrzeń. W domu nie zostaje sama. Swoje potrzeby załatwia na dworze. Jeżeli zrobi siusiu to sporadycznie. Szczeka tylko w przypadku hałasu na klatce schodowej i głośnych głosów dochodzących 
z dworu. Nie lubi być sama. Oddalając się na krótko z domu słyszę jak płacze i skomli. Znosi pozostawioną odzież (skarpetki, bluzki) na łóżko i w tak sobie śpi. Lubi się bawić, jest bardzo zaczepna. Pragniemy, żeby suczka trafiła do domu, w którym będzie kochana.
Liczę na Państwa pomoc.”
Kilka tygodni temu wydawało się, że do Perełki uśmiechnęło się szczęście. Sunię początkowo wzięła sąsiadka tych państwa. Okazało się jednak, że sunia zamiast w domu wylądowała gdzieś na wsi, w stodole. Dzięki naszej interwencji udało się sunie odebrać. Wróciła do poprzednich opiekunów w strasznym stanie: zapchlona, chuda, z gorączką. Na szczęście udało się ją wyleczyć i dzięki troskliwej opiece szybko postawić na nogi.
Dzięki pomocy naszej fundacji zgłosili się po sunię nowi opiekunowie, tym razem troskliwi 
i kochający. Oprócz wspaniałych ludzi ma teraz do zabawy dwa przygarnięte przez jej właścicieli koty. Sunia została już na koszt naszej fundacji zaszczepiona a jak trochę podrośnie zostanie tez przez nas wysterylizowana.