Oto wiadomość, którą otrzymaliśmy od Rodziny Borki: “Witamy !!! Pozdrowienia dla Fundacji AZYL od właścicieli Borki. Minęły 3 lata jak Borka mieszka z nami. Bardzo zmieniła się, ale jak coś jest nowe, nieznane jest nieufna, bardzo boi się strzałów, burzy i krzyku. Nie lubi chodzić do weterynarza, na szczęście jest tam raz w roku. Nie lubi też deszczu i pluchy, jak wtedy ma wyjść z budy chodzi jak prawdziwa DAMA (tak żeby nie zmoczyć się i ubrudzić łap). Lubi za to śnieg i dlatego czekamy na pierwsze płatki.Poza tym jest wesoła, uwielbia spacery najlepiej w miejsca, które już zna. Lubi bawić się z innymi psami, ale tylko tymi, które są przyjazne i miłe – nie wiem jak ona wyczuwa te fajne :-). Borka miała fajnego przyjaciela, ale prawdopodobnie na spacerze ktoś dał mu zatrute jedzenie.”

Borek został adoptowany 🙂

Borek to jeden z trzech psów, które ktoś porzucił na działkach. W okresie wakacyjnym psy były regularnie dokarmiane przez innych działkowców. Niestety wakacje się skończyły, ludzie rozjechali się do domów a psy zostały. Na szczęście jedna z opiekujących się nimi osób skontaktowała się z nami i tak działkowe psiaki zamieszkały w Azylu. Cały czas szukamy dla działkowej trójki nowych domów. Borek jest duży, ale bardzo przyjazny i całkowicie pozbawiony agresji. Jest jednak świetnym stróżem, bardzo czujnym i uważnym. Aktualnie mieszka w boksie, tuż obok Borki, koleżanki, 
z którą do nas przyjechał. Dzięki temu psiaki widzą się przez cały czas i nie tęsknią za sobą. Nie mogliśmy rozdzielać psów jeszcze 
z jednego powodu: Borek bardzo kocha Borkę całym swoim psim sercem 🙂 Razem z Borkiem 
i Borką przyjechał do nas również Koko – czarny, nieduży staruszek, niestety niedowidzący. Z Koko jest niezły artysta. Potrafi sobie stać spokojniutko przy płotku, na którym wiszą u nas zapasowe smycze. I tak sobie stoi, stoi a jak w końcu odejdzie, to okazuje się, że połowa smyczy ma obgryzione końcówki. A jaki jest przy tym zadowolony – samo psie szczęście! Koko też bardzo kocha Borkę. Ze względu na to, że jest to dziadek siedzi w domu.  A co robi Koko wzięty “na salony”? Pokonuje trzy płoty sobie znanym tylko sposobem i włazi do boksu Borki między szczebelkami. I siedzi razem z nią cały szczęśliwy 🙂 W zeszłym tygodniu Borka była sterylizowana, więc Borek z jeszcze większą miłością i czułością patrzy na damę swego serca! Przez cały czas musi się do niej przytulać, chociaż jednym boczkiem 🙂 Mamy nadzieję, że ktoś adoptuje tę wspaniałą dwójkę, bo nie mamy serca ich rozdzielać.