Wydawało nam się, że po tylu latach działalności (nawet nie zauważyliśmy, że już za kilka dni minie 11 lat od powstania Fundacji AZYL) nic nas już nie zdziwi. Jednak chyba nigdy nie można mieć takiej pewności. Ostatnio, jadąc przez Konstantynów Łódzki zauważyliśmy na jednym ze skewrów stado wielbłądów. A że widok to dość niecodzienny oczywiście natychmiast zainteresowaliśmy się sprawą. Po tym, jak podeszliśmy bliżej okazało się, że na prowizorycznym wybiegu (pełnym śmieci, folii i potłuczonych butelek) znajdują się nie tylko wielbłądy ale też koń, dwa malutkie kucyki i lamy. A wśród nich ich “opiekun”, dość chwiejnie stojący na nogach. Na domiar złego jedna z lam wydostała się poza wybieg i za żadne skarby nie chciała podejść do “opiekuna” – wyraźnie się go bojąc. Cała sytuacja miała miejsce dość blisko ruchliwej trasy, więc nie czekając na dalszy rozwój wypadków zadzwoniliśmy na Policję. Okazało się, że jedyny “opiekun” zwierząt miał 2,5 promila alkoholu. Na miejsce zostali natychmiast wezwani właściciel cyrku a także inni pracownicy, którzy mieli zastąpić pijanego pracownika. Niestety niespecjalnie przejęli się całą sytuacją a z rozmowy z nimi wynikało, że taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz. Nasz niepokój budził też fakt, że jedna z lam ewidentnie bała się pijanego pracownika a na dodatek jedna z jej nóg była zdecydowanie spuchnięta. Poprosiliśmy więc o przyjazd pracownika Urzędu Gminy w Konstantynowie i pracownika Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Lekarz zalecił korektę kopyt, które miały być przyczyną problemów z nogami u lamy. Niestety my mamy też podejrzenia, że jedna z nóg była wcześniej złamana. Trudno to jednak stwierdzić bez badania RTG ale takowe nie zostało zlecone. Jesteśmy zdecydowanymi przeciwnikami cyrku, w którym występują zwierzęta i mimo, iż wiele miast nie zezwala na występy takich cyrków na terenie miast, to niestety przepisy tego nie zabraniają. Te zwierzaki, które widzieliśmy w Konstantynowie Łódzkim, według informacji od właściciela cyrku przebywają w trasie ok. 8 miesięcy w roku. Do dyspozycji mają przez część dnia prowizoryczny wybieg (tzw. elektryczny pastuch rozciągnięty między drzewami) a za jedyne schronienie służy im przyczepa, w której podróżują o wymiarach 2m na 12m, co jak łatwo policzyć daje 24m2. Na 6 wielbłądów, 4 lamy, konia i dwa kucyki! Czyli ok. 2m2 na jednego zwierzaka.
I o ile latem zwierzęta pewnie faktycznie przez część dnia mogą chwilę poruszać się po wybiegu, to w zimie, czy kiedy leje deszcz prawdopodobnie siedzą stłoczone na 24m2 przez większość dnia.
Przy nas zostały zamknięte w samochodzie ok. godziny 16:00 jednego dnia i miały być wypuszczone następnego dnia ok. 6:00. Jeśli tak się faktycznie stało siedziały stłoczone przez 15 godzin. Jak to wygląda latem,kiedy jest upał 30 stopni? Z pewnością to sprawdzimy! Postanowiliśmy bowiem prześledzić trasę tego cyrku jeszcze nie raz. 
Przy okazji chcieliśmy podziękować inspektorom z ŁTOnZ, którzy wsparli nas w trakcie akcji.

https://expressilustrowany.pl/pracownik-cyrku-mial-25-promile-opiekowal-sie-zwierzetami-podczas-wystepu-w-konstantynowie-lodzkim/ar/13963814?fbclid=IwAR2r5bY0V17fjHkkLIka3L93zYRJKqtDxdMWpZtzhisDx9Sdwmjn_sxcd4Y

Kategorie: Aktualności