Rodżer pozdrawia z nowego domu! Od wejścia zachowywał się, jakby tam był od dawna. Tak się garnął do nowej pani, przymilał, mruczał i wywalał do góry brzuchem, że cos niesamowitego.
Cieszymy się jak dzieci, że po kastracji nie wypuściliśmy go na ulicę, tylko opłaciliśmy hotel i intensywnie szukaliśmy dom.
Trzymamy kciuki za naszego podopiecznego.