Edit: niestety nie udało się uratować kotka

Dzięki Waszej pomocy mogliśmy przynajmniej spróbować ulżyć mu w cierpieniu i podjąć desperacką próbę ratowania jego życia. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam sfinansować jego leczenie. Jego stan był bardzo zły ale my zawsze próbujemy, jeśli tylko jest najmniejsza choćby szansa. Mamy nadzieję, że nasze działania spowodowały, że nie odszedł samotny i dzięki lekom mniej cierpiał.

Nowy kot pod naszą opieką. Straszna bieda. Zostało mu ostatnie z 9 żyć…

Temperatura ciała niemierzalnie niska, odwodniony masakrycznie, skóra i kości, waży…2.1 kg, a to dorosły, młody kocur… Dziki, ale tak wycieńczony że nie jest w stanie ustać na nogach. Na tych zdjęciach jego stan się poprawił, bo jest wstanie leżeć na mostku, kiedy go przyniesiono praktycznie się nie ruszał. Przy robieniu zdjęć już syczał i próbował atakować, to dobry znak.

Pysk oblepiony ropa, wygląda na masakryczny koci katar, może panleukopenia. Gdy tylko będzie jakakolwiek możliwość uzyskać od niego krew nasza weterynarz powie coś więcej. Zostanie wykonany też test fiv/felv. Na razie kroplówki, antybiotyki, intensywne dogrzewanie i obecnie modna…kwarantanna. 

Poza zwiększająca się agresja dołączyły się u pana kota wymioty. Rokowanie ma ostrożne, ale pocieszające jest że jeszcze niedawno musiał coś jeść, bo miał czym wymiotować. 

Zwierzak na razie walczy, ciągle ma mdłości ale noc przeżył i to już jest powód do radości.

Prosimy pomóżcie mu!

Kategorie: Aktualności