SUNIA WALCZY O ŻYCIE W KLINICE BRACI MNIEJSZYCH W KONSTANTYNOWIE

Nowa podopieczna. Cała obolała. Każdy dotyk sprawia jej ból.

Sunia bernardynka to skóra i kości, bardzo zaniedbana, najprawdopodobniej od wielu dni nie jadła. Wcześniej była dokarmiana przez sąsiadów, którym zawdzięcza ratunek. Najprawdopodobniej w wyniku nieleczonego ropomacicza, które powoduje też uszkodzenia innych organów i bardzo ciężkiego stanu, kompletnie wysiadły jej nerkiJak tylko otrzymaliśmy zgłoszenie o psie w tragicznym stanie została ona przewieziona do Kliniki Braci Mniejszych, gdzie na cito, natychmiast przeszła operację ratującą życie. Jej stan jest nadal bardzo ciężki, wręcz tragiczny: po wielu godzinach ogrzewania, podawania ciepłych kroplówek ma temperaturę zaledwie 37 stopni (normalna to 38,5 stopnia), śmierdzi moczem, gnijącym ciałem, na ciele ma tysiące odchodów pcheł. Jednak najgorsze i najbardziej wyniszczające było ropomacicze. Gdyby nie natychmiastowa operacja, robiona w środku nocy, pies najprawdopodobniej by już nie żył. Jej życie nadal wisi na włosku, decydujące bedą najbliższe dni. Mamy nadzieję, że będzie walczyć i jej słabiutki organizm podejmie walkę o życie a nerki zaczną pracować. Aby to było możliwe, sunia musi jeszcze przez wiele dni przebywać w szpitalu – pies w takim stanie nie może przecież trafić do boksu. Bardzo potrzebujemy pomocy w sfinansowaniu pomocy dla tego psa, na którego cierpienie i powolne konanie spokojnie patrzył właściciel. Życie zawdzięcza czujności ludzi, którzy dosłownie w ostatniej chwili zawalczyli o jej życie. Przecież pies w takim stanie nie przeżyłby najbliższej doby, szczególnie przy tak ogromnym mrozie.

BŁAGAMY O KAŻDE WSPARCIE!!!

Kategorie: Aktualności