W piątek wieczorem zostaliśmy zawiadomieni, że w Porcie Łódź za banerem reklamowym zawieszonym na ścianie utknął mały kotek.

Podobno był tam od tygodnia! Pracownicy portu próbowali sami pomóc kotu, wykonali też szereg telefonów ale niestety nie udało się nikogo zainteresować sytuacją.

Pojechaliśmy więc na miejsce i okazało się, że kotek faktycznie jest na miejscu ale na szczęście nie utknął a tylko chowa się między ścianą a ozdobna okleina na ścianie.

Niestety kotek bał sie ludzi i jak tylko próbowaliśmy sie do niego zbliżyć wchodził pod okładzinę i znikał. Reklama utrudniała dojście a okładziny ze ściany bez jej zniszczenia nie dało się zdjąć.

Sytuacja kompletnie patowa. Postawiliśmy klatkę-łapkę, probowalismy złapać go podbierakiem, zawiadomiliśmy ochronę, pracownicy też zaglądali, żeby sprawdzić, czy kot się nie złapał.

Ale z tego maluch jest większy cwaniak: jedzenie z klatki wygrzebywał łapką a do klatki nawet nie zamierzał wchodzić.

W sobotę od rana ponownie próbowaliśmy, tym razem budząc sensacje wśród klientów Portu Łódź, bo co chwilę ktos z nas wczołgiwał się po reklamę próbując przekonać kota do wyjścia.

I raz prawie się udało. Kot wszedł do klatki ale niestety klatka stała za blisko ściany i nie zamknęła się a kot wyskoczył z niej, jak z procy. Długo trwało nim odważył sie wejść do niej ponownie.

Udało się to dopiero bardzo późnym wieczorem. Wielkie podziękowania dla pracowników Portu, którzy nie przeszli obok tej sytuacji obojętnie, szczególnie dla pani Haliny a także dla przesympatycznych młodych ludzi, którzy odpowiedzieli na naszą prośbę o pomoc i spędzili tam z nami prawie całą sobotę. Ale opłacało się: kotek został uratowany a jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że ma dom!

Jedna z pań pracująca w Porcie Łódź, która też bardzo zaangażowała się w pomoc kociakowi zdecydowała się dać mu dom. Ma już w domu koteczkę, więc kotek bedzie miał towarzystwo.

Kategorie: Aktualności