Tak zachowała się Tajga, jak wprowadziłam ją do nas na podwórko! Dosłownie uczepiła się nogi Piotra i nie chciała go puścić. Jak ostatniej deski ratunku. Nie wiem, czy pies robi takie rzeczy świadomie, czy też działa instynktownie ale aż się popłakałam, jak to zobaczyłam.

Tajga została, jak wiele psów wcześniej porzucona w miejscowości Jeziorko w gminie Lutomiersk. Okazuje się, że to “idealne” miejsce do pozbywania się niechcianych zwierząt: wieś zagubiona wśród lasów, mało domów, mało osób, które mogą coś zauważyć. Kiedy po nią pojechałam zobaczyłam sporego psa o zachowaniu szczeniaka. Taka ufna, gapowata i bardzo lgnąca do ludzi sunia o zachowaniu szczeniaka. Jednak jej stan fizyczny mnie przeraził: dosłownie skóra i kości. Nie wiemy, czy w takim stanie ktoś się jej pozbył, czy też wiele dni nie jadła. Jak tylko zabrałam ją do samochodu zaczęła “popłakiwać”, jakby użalała się na swoim losem. Co chwilę też wzdychała, jakby rozumiała, że od teraz już będzie lepiej, że jest już bezpieczna. Choć to pies wielkości owczarka, zwinęła się w kłębuszek na siedzeniu i umęczona tułaczką spała całą drogę.
Początkowo wydawało się, że jedynym problemem jest jej stan fizyczny, że wystarczy ją odkarmić i wszystko będzie ok. Jednak praktycznie od razu zaniepokoiło nas, ze sunia nie ma apetytu. Przy takim wychudzeniu, powinna dosłownie rzucić się na jedzenie a ona zupełnie nie była jedzeniem zainteresowana. Mogliśmy to zrzucić na karb stresu ale doświadczenie mówiło nam, że jednak coś jest nie tak, tym bardziej, że dosłownie obsypana była kleszczami. I to budziło nasz naprawdę duży niepokój, więc od razu pojechaliśmy do lecznicy. Niby wszystko w normie, gorączki nie ma badania krwi ok. Ale pani doktor zleciła dodatkowe badania i okazało się, że nasze przypuszczenia były słuszne. Niestety okazało się, że sunia ma babeszjozę! Na szczęście chyba udało się nam wykryć chorobę na dość wczesnym etapie i mamy wielką nadzieję, że uda się ją wyleczyć. Bardzo prosimy o wsparcie leczenia tej cudnej, ufnej suni. Tajga musi wyzdrowieć a my znajdziemy jej cudowny dom. 

Obowiązuje umowa adopcyjna, wizyta przed i poadopcyjna. Kontakt w sprawie adopcji przez Fundację Azyl w Łodzi: tel. 691-799-579 i 669-705-010.

Zbieramy tutaj: