Tego pieska nie ma już z nami od lat. Kiedy latem 2019 zmienialiśmy stronę na nową wiele osób pytało nas: po co Wam te stare zdjęcia? Przecież te psy od lat nie żyją, po co zamieszczać je na stronie?Dla nas sprawa jest oczywista. Chociaż codziennie zajmujemy się nowymi zwierzętami, pamiętamy też o tych, które już odeszły. Które były z nami, dały nam swoje zaufanie i radość. Którym my daliśmy dom. Niektóre były z nami wiele lat i u nas zmarły. Były członkami naszej rodziny. Dlatego postanowiliśmy zachować ich wpisy, zdjęcia z z czasów, kiedy szukaliśmy im domów. Bo one nigdy nie znikną z naszego serca. Dlaczego mają zniknąć z internetu wraz z przeniesieniem strony?

Boluś… nasz wspaniały, wierny przyjaciel odszedł na zawsze. Boluś był z nami niecały rok, ale przez ten czas stał się naszym najwierniejszym przyjacielem. Przyjacielem, który chodził za nami krok w krok, który spał z nami w łóżku. Wreszcie, przyjacielem, który dostarczył nam wielu wzruszeń i dał nam prawdziwą psią przyjaźń i oddanie. Słonko, bardzo nam brakuje twojej obecności…

Bolusia nie ma już nami, ale chcemy, żeby został w naszej pamięci. Poznajcie historię Bolusia. Oto jego historia.

Dziś rano umarł Boluś, pies którego Kasia znalazła z ogromnym guzem jąder. Był zoperowany i choć sytuacja wydawała się beznadziejna, Bolus z każdym dniem czuł się lepiej. Początkowo nie miał apetytu, był słabiutki ale później szybko zaczął wracac do formy i wydawało się, że jeszcze wiele przed nim. Był u nas chyba ponad rok. Kilka dni temu stracił apetyt, zaczął sie trząść. Myśleliśmy, że to nóżki mu słabną, że przeciez starszy z niego dziadek. Niestety było coraz gorzej. Wyniki badań pokazały, że Bolusiowi zupełnie stanęły nerki. Wyniki kreatyniny ponad 8, raczej nie pozostawiały złudzeń. Ale jeszcze próbowaliśmy go ratować, nawet wbrew rozsądkowi. Bo ten dla wielu zwyczajny stary kundelek, dla nas stał się przyjacielem. Przyjacielem, który chodził krok w krok za nami, który stał przy nas w czasie jedzenia z nadzieją, że po raz kolejny “się złamiemy” i cos mu z naszego stołu spadnie. Przyjacielem, który spał z nami w łóżku, bo nie było sposobu, żeby wytłumaczyć mu, że
łóżko jest dla ludzi ale też, bo nie tłumaczyliśmy mu tego z wielkim przekonaniem. W końcu łóżko duże, to i Bolek się w nim zmieścił. Boluś odszedł dziś rano i bardzo go nam brakuje.
Nie wiem, dlaczego ludzie nie chcą adoptować starych psów. Bolek przez ten rok dał nam tyle wzruszeń i psiej przyjaźni.
Niby stary, niby ledwo łazi, jak mu wygodnie to udawał głuchego, ale gdzie obiad mojego męża schowany, to zawsze wiedział. I tak Boluś wsuwał obiad, a Jobczyk kanapki. Ae jak świat światem, kto lepiej polował, ten lepiej jadł!

Kategorie: Pożegnania