Kiedy te 4 kociaki trafiły do fundacji były malusieńkie, wystraszone, wychłodzone i bardzo głodne. Pod kołami samochodu straciły mamę i zostały zupełnie same.
Na szczęście ktoś je zauważył i nie przeszedł obojętnie – przywiózł je do nas.
Powolutku nabierały masy i dochodziły do siebie, choć nie obyło się bez przygód, bo jeden z maluchów postanowił nas nastraszyć I “prawie umarł”. Na szczęście, dzięki naszej szybkiej reakcji i pomocy pani doktor z Kliniki Braci Mniejszych tylko “prawie” i udało się go w ostatniej chwili uratować. Teraz maluchy już nie są takie malutkie, mają niesamowity apetyt i energii za stado kotów. A my powoli rozglądamy się za cudownymi domami dla nich.
Burasek to chłopczyk, podobnie jak ten cały biały. Biały z łatkami na główce to dziewczynka, podobnie, jak najmniejsza i najbystrzejsza (a także najszybsza) z całej czwórki biało-bura koteczka.
Koteczki do adopcji trafią zaczipowane, odrobaczone i zaszczepione.
A my nadal prosimy o wsparcie na wykonanie tych wszystkich zabiegów.