Szczęśliwe zakończenia
Dingo
Dingo teoretycznie miał do nas trafić na dwa tygodnie – na czas pobytu właścicielki w szpitalu. Jak minął kolejny tydzień i nikt się po Dingo nie zgłosił, pojechaliśmy do właścicielki i wówczas okazało się, że “ona już go nie chce”. Cóż, nie pierwszy taki przypadek. Najsmutniejsze jest jednak to, że takie Więcej…