Szczęśliwe zakończenia
Kusy
KUSEGO pierwszy raz zobaczyłam, jak w pewną bardzo mroźną noc biegł jezdnią. Niestety nie dał się złapać, nie reagował na wołanie, biegł przed siebie. Pomyślałam, że pewnie biegnie tak zdecydowanie, bo zna drogę, pewnie wraca do domu… Parę godzin później mój mąż otrzymał wiadomość o psie, który bez ruchu leży przy śmietniku, Więcej…